Pamiętam pierwsze Halloween, które miałem w Kanadzie w połowie lat 70. Zabrałem wtedy moją młodszą siostrę na „cukierek albo psikus” ulicami naszej dzielnicy we wschodnim Vancouver. Byłem zdumiony, jak bardzo różniło się to zachodnie święto Halloween od naszego polskiego Dnia Wszystkich Świętych, kiedy wszyscy odwiedzaliśmy rodzinne groby w Sopocie. Tam, zapach jesiennych liści w połączeniu z aromatem palących się świec i migoczących światełek na wszystkich grobach sprawił, że wspomnienia szarej Polski (z tamtych dawnych czasów) stały się bardziej kolorowe, nieco jaśniejsze i radośniejsze w mojej pamięci.
Te dwie pocztówkowe ilustracje są moim żartobliwym hołdem złożonym dwóm świętom: Halloween — pełnemu zabawy i słodyczy:
… i drugiemu, melancholijnemu, ale równie pięknemu — Dniu Wszystkich Świętych:
Fragment mojego dziennika, Yandoit, Australia, 2023.
Tłumaczenie z języka angielskiego: Ashika