Robiąc w wysokiej rozdzielczości zdjęcia ilustracji Christy do Spirit Journey zauważyłem, że stare paski w Wieczorze Wybrzeża nieco różnią się od albumów Egmonta. Rozumiem, że te subtelności nie będą tak ważne dla przeciętnego kolekcjonera, który lubi mieć komiksy Christy. Być może jednak niektórzy z was uznają je za interesujące.
W komiksach Egmonta reprodukcje (choć pięknie ostre i czyste) brakują w miejscach tej mistrzowskiej subtelności najbardziej wyrafinowanych linii, które Christa tworzyła swoim piórem. Proces drukowania gazet (wykonanych na wyrytych metalowych planszach) nadał paskom z Wieczór Wybrzeża szczególny charakter (lub wygląd), w przeciwieństwie do druku cyfrowego.
Są też bardziej widoczne różnice, w których brakuje niektórych części oryginalnych ilustracji (te, znalazłem kilka razy). Oto jeden przykład:
I oczywiście jest różnica wielkości! Oryginały Christy są znacznie większe niż w Wieczorze Wybrzeża; Egmonta są najmniejsze ze wszystkich. Aby zobaczyć mistrzostwo rysunków Christy, wolę większe rozmiary pasków.
Mimo to, doceniam i podziwiam olbrzymi wysiłek włożony w zbieranie i publikowanie dzieł Janusza Christy przez ludzi, którzy wnieśli wiedzę i pasję do wydawnictw Egmonta. Łatwość czytania komiksów Egmonta jest tak prosta i natychmiastowa w porównaniu z niezręcznymi rozmiarami (i niestety coraz większą delikatnością) mojej starzejącej się kolekcji z Wieczoru Wybrzeża. A jednak radość w oglądaniu tych (teraz pożółkłych) stronic i wąchania tego znajomego zapachu „czasu, który kiedyś był” jest… warta trochę porównania.
Fragment mojego dziennika, Yandoit, Australia 2021.
Tłumaczenie z języka angielskiego: Ashika