Tworzenie ilustracji do “The Spirit Journey”
Od czasu do czasu pokażę Wam tutaj więcej ilustracji i nowych technik, których używam, aby dać starym rysunkom Christy „nowe życie”. To, co w dzisiejszych czasach jest dostępne w technologii graficznej, jest oszałamiające, a gdy dodacie do tego jeszcze troche swojego czasu i odrobine wyobraźni, bendziecie mogli sami zrealizować własne potencjały artystyczne!
(01/01/2023) Niektórzy z was pytali mnie, jak postacie, których Christa nigdy nie narysował (ani nie wymyślił), pojawiają się w Wewnętrznej podróży. Chciałbym więc podzielić się tutaj procesem, przez który przechodzę w ich opracowywaniu.
Zwykle zaczynam od poszukiwania „ciał” z mojego zbioru opowiadań Kajtka i Koko z Wieczoru Wybrzeża (1958 – 1972). Kiedy zdjęcia starych pasków przeniosę do formatu cyfrowego, zaczynam nimi manipulować, aby uzyskać kształty ciała i rysy twarzy, których będzie wymagać moja nowa postać. Proces ten można osiągnąć w Photoshop lub Affinity Designer, (które są moimi ulubionymi narzędziami komputerowymi).
Następna część wymaga użycia narzędzia przypominającego elektroniczny ołówek, będącego częścią aplikacji – Procreate. Tutaj szkicuję i dodaję nowe elementy do oryginalnych rysunków Christy. Mogę też poeksperymentować w tym czasie z pewnymi szczegółami linii Christy, które chcę zmienić lub uczynić bardziej wyrazistymi (na przykład gestami rąk). Gdy jestem zadowolony z rezultatu, nakładam na rysunek cięższe / grubsze linie, aby ponownie nadać ilustracji „Chrystowy styl”.
Poniżej możecie zobaczyć te techniki zastosowane na dwóch paskach Wieczoru Wybrzeża z 1965 roku, „Opowieść Koka: Przemytniczy szlak”, aby stworzyć kształt Zuzi (zwłaszcza jej skąpy wygląd na plaży Bondi w Sydney). W tym przypadku Zuzia miała być ubrana tylko w bikini, więc najpierw musiałam usunąć wszelkie ubrania z rysunku Christy. (Nawiasem mówiąc, często jest o wiele łatwiej, gdy postać nosi ubrania, bo można w tym przypadku zamaskować wszelkie niedoskonałości anatomiczne).
Apropo! Całkowicie zgadzam się tutaj z Kokiem, że w przypadku Zuzi trudno znaleźć w niej jakieś wady. Czy sie zgadzacie?
(2020) Po siedmiu latach trwania tego projektu, najnowsze ilustracje do Wewnętrznej podóży są modyfikowane, aby pasowały do rozwijającej się fabuły. Różne elementy, nigdy nie zilustrowane przez Christę, są narysowane przeze mnie. W pewnym sensie zmusiło mnie to do odświeżenia własnych umiejętności ilustrowania i projektowania, które są częścią mojej artystycznej ekspresji rzeźbiarskiej.
Inspiracja do powyższej ilustracji pochodzi z 1946 komiksu Wicek i Wacek W. Drozdowski (rysunek) A. Ochocki (tekst); oraz z 1962 roku Opowieści Koka: Arktyczna wyprawa J. Christa.
W świetle księżyca, trójka przyjaciół ujrzała tajemniczą postać, uważnie obserwującą ich z ciemności sosen.
Oszołomiony Koko zobaczył nieziemskie światło tańczące na nocnym niebie.
Drugiego dnia natrafili na tajemnicze granitowe monolity stojące samotnie w bezmiarze tundry. Na wpół zanurzone w wiecznej zmarzlinie, przez eony były rzeźbione przez deszcz, lód i wiatr.
Temperatura spadała z minuty na minutę, ale ranny łoś wciąż był daleko przed nim, chowając się gdzieś w głuszy tundry. Jednak Pretor odnalazł jego ślad, i ponownie ruszyli w pościg.
(2019) W 2015 r. zaprosiłem Kajtka i Koka, by wraz ze mną opowiedzieli moje przygody. Uznałem też, że najlepiej byłoby je narysować w niepowtarzalnym stylu Janusza Christy. Drogą prób i eksperymentów udało mi się wypracować technikę, dzięki której z oryginalnych prac Christy mogę tworzyć zupełnie nowe ilustracje.
Zdecydowałem się użyć tej metody, by oddać hołd starym komiksom o Kajtku i Koku, a także by tchnąć nowe życie w dziedzictwo Janusza Christy. Mam nadzieję, że wybudzenie jego bohaterów z długiej „hibernacji” sprawi, że odzyskają należną im popularność.
A teraz krok po kroku pokażę Wam jak to robię:
Rys. 1. Najpierw wyobrażam sobie jaka ilustracja pasowałaby do mojej opowieści. Następnie zaczynam przetrząsać albumy Christy w poszukiwaniu „klocków” do budowy nowej scenki. Na jeden kadr przypada średnio 40-50 różnych elementów.
Rys. 2. Teraz z wybranych rysunków odcinam (wymazuję) zbędne fragmenty i zaczynam komponować kadr.
Rys. 3. Jeśli to konieczne, dodaję kawałki kolejnych „klocków”, inne zaś przesuwam.
Rys. 4. W tym momencie wyrównuję jasność wszystkich użytych fragmentów.
Rys. 5. Najbardziej czasochłonny jest kolejny etap – uzupełnianie i łączenie poszczególnych linii w celu nadania całemu rysunkowi „płynności”. Muszę to robić bardzo starannie, żeby nie odejść zbytnio od miękkiej kreski Christy. Wymaga to cierpliwości, jednak efekt ostateczny jest miły dla oka i wart włożonego wysiłku.
Rys. 6. Nakładanie koloru zaczynam od największych powierzchni (w tym przypadku jest to wieczorne niebo).
Rys. 7. Gdy cały rysunek jest pokolorowany, dokonuję ostatnich poprawek w celu zrównoważenia kompozycji. Tutaj chciałem, by mój pies Pretor odcinał się od tła, przyciemniłem więc zachód słońca, a psu (wybacz, Pretorze) wydłużyłem ogon.
Powyższy rysunek pojawi się w rozdziale “Training for the Journey “, który wystartuje w grudniu.
Nad ilustracją tą pracowałem cztery dni, łącznie przez 25 godzin. Gdybym miał ją sam narysować (tak tak, rysować też umiem), zaoszczędziłbym mnóstwo czasu. Wolałem jednak pozostać wierny stylowi Christy, bo choć zadanie jest ambitne, to satysfakcję daje ogromną.
Tłumaczenie z języka angielskiego: Krzysztof Janicz i Ashika