W wieku 17 lat tryskam energią. Chociaż uczę się angielskiego w New Canadian klasie, wciąż jestem strasznie nieśmiały, bo komunikacja po angielsku nie jest łatwa. Dużo czasu spędzam sam, głównie ćwicząc! To jest część moich przygotowań by być w dobrej formie fizycznej, kiedy w końcu mogę udać się na Jukon. Zapisuję się do lokalnej siłowni, kupuję używany rower i przygotowuję go na weekendowe wycieczki do Gór Skalistych nieopodal Vancouver.
Uwielbiam być tutaj! Moje życie zmieniło się dramatycznie, podobnie jak moje ciało. Nabieram mięśni, a nawet mam dziewczynę, która (między innymi) uczy mnie angielskiego szybciej niż w szkole. W dniu jej urodzin daję jej specjalny prezent – mój ulubiony „Buck” nóż, ale to niestety nie robi na niej wrażenia na jakie liczyłem. Wkrótce dziewczynę zastępuje wspaniały pies o imieniu Pretor, który staje się moim ulubionym towarzyszem na wiele następnych lat.
Podczas przerw szkolnych pracuję w restauracji, smażąc hamburgery. A że jestem w tym dobry, to pod koniec długich zmian, mój Pretor jest dobrze nakarmiony. Pieniądze (choć nie dużo) przeznaczane są na sprzęt kempingowy, a moim największym zakupem jest canoe, na którym ćwiczę na rzece Cappillano.
Teraz mogę czytać po angielsku (jakoś jest mi łatwiej niż mówić). Uczę się o florze i faunie Kolumbii Brytyjskiej i terytorium Jukonu. Moje weekendowe wycieczki stają się regularnymi wyprawami z Pretorem.
Wszystko to jest powolnym, ale stałym przygotowaniem, by w końcu po ukończeniu szkoły średniej, udać się na moją wielką wyprawę do Jukonu.
Fragment mojego dziennika, 1976-1977, Vancouver, Kanada.
To ja, gdzieś około 1977 roku, gotowy na Jukon!
Tłumaczenie z języka angielskiego: Ashika