Być może przeglądając The Spirit Journey zauważyliście, że ilustracje, dotychczas po staroświecku czarno-białe, nagle nabrały kolorów.
Polscy fani, znający twórczość Janusza Christy, zapewne pamiętają kiedy autor zaczął kolorować swoje komiksy. Ale nowym fanom z innych części świata należy się krótkie wyjaśnienie.
W latach 50. i 60. gazety codzienne bardzo rzadko (o ile w ogóle) używały koloru, dlatego też Christa posługiwał się wyłącznie czarnym tuszem.
Oryginalne paski Christy z “Poszukiwanego Zyg-Zaka”, rok 1961.
Gdy dziennik “Wieczór Wybrzeża” po raz pierwszy użył drugiej barwy, efekt zaskoczył wielbicieli Christy. Ten prosty zabieg był jak otwarcie drzwi na świat pełen ekscytujących możliwości.
W Boże Narodzenie 1968 maleńki fragment winietki “Kajtka i Koka” wydrukowany został w dwóch kolorach. Odzyskałem wtedy wiarę w Świętego Mikołaja.
Janusz Christa zdawał się przewidywać nieuniknione, wkrótce też sam zaczął eksperymentować z kolorem. Około 1970 roku udało mi się zdobyć niezwykle rzadkie ilustracje z „Kajtka i Koka w kosmosie”, w których Christa pokrył akwarelą własny, wykonany w tuszu komiksowy pasek. Imponująca jakość tej pracy potwierdza jego niezwykły talent, zarówno jako rysownika, jak i kolorysty!
„Złoty wiek” nadszedł bardzo szybko. Przez kraj przetoczyła się fala pełnokolorowych magazynów, zaś polski komiks wszedł w zupełnie nową fazę… ale w tym czasie ja szykowałem się już na wyjazd do Kanady.
Kilka lat temu natknąłem się na specjalistyczną stronę internetową, poświęconą komiksom Christy: https://na-plasterki.blogspot.com. Jednemu z jej twórców opowiedziałem o swoich mglistych planach, a on namówił mnie, bym wrzucił swój projekt do sieci i z ochotą podjął się tłumaczenia fragmentów The Spirit Journey na polski! Od tego czasu jesteśmy ceberkumplami.
Poniżej znajdziecie link do bloga Na plasterki, gdzie będziecie mogli przeczytać o najwcześniejszych próbach kolorowania komiksów przez Christę: https://na-plasterki.blogspot.com/2011/12/kolory-z-kosmosu.html.
“Sztuka naśladuje rzeczywistość” mówi stare porzekadło. Skoro moja własna ‘spirit journey’ zaczęła się w czarno-białej Polsce, to tak samo musiało być w komiksie. Prawdziwych barw życie nabrało dopiero tamtej nocy, gdy lecieliśmy nad Atlantykiem. Wszystko wówczas stało się bardziej wyraziste i intensywne! Dlatego od tego momentu kolor ożywi także plansze The Spirit Journey. Miłego oglądania!
Tłumaczenie z języka angielskiego: Krzysztof Janicz